MOJA HISTORIA

ODKRYWANIA PASJI

Opowiem Ci moją historię odkrywania pasji w życiu

    Uwielbiam jeść od kiedy pamiętam. Uwielbiam degustować i poznawać nowe smaki. Uwielbiam spędzać czas w kawiarniach i restauracjach. A kiedy to wszystko mogę robić w podróży to jestem w siódmym niebie. Jedzenie i podróżowanie to moje największe pasje. Ale po kolei.

    Nabyte przekonania

      Zacznę jednak od gotowania bo jest to kluczowy aspekt mojego życia i tej historii. W swoim nastoletnim życiu a potem całą dekadę z dwójką z przodu określającą mój wiek mówiłam „ja nie gotuję i nigdy nie będę, nie lubię gotować!” I nie gotowałam. Mieszkałam w Bratysławie przez 9 lat i przez te wszystkie lata nie musiałam gotować bo korzystałam z oferty stołówki pracowniczej lub restauracji serwującej dania dnia. Byłam zagorzałą przeciwniczką kuchni i gotowania. W moich myślach cały czas kotłowały się przekonania, zasłyszane w rodzinnym domu, które nie zachęcały do tego aby „spędzać czas przy garach”. Z tym przekonaniem w 2013 roku wróciłam do Polski. Pierwsze zdanie, które wypowiedziałam do swojego męża brzmiało „ja nie gotuję”. Z tym nastawieniem żyłam jeszcze 3 lata. Dopiero kiedy zamieszkaliśmy we własnym, nowym mieszkaniu z pięknie urządzoną kuchnią, taką z moich marzeń, zaczęłam odkrywać swoją nową pasję. Stopniowo rozkręcałam się, urządzałam, kompletowałam przyprawy i kolejne składniki. Wieczorem nie mogłam się doczekać poranka, a rano przyspieszałam jogę aby móc wskoczyć do kuchni i z entuzjazmem zanurzyć się w przygotowaniu potrawy, której obraz już miałam w głowie. Gotowanie stało się dla mnie medytacją, medytacją w ruchu która daje mi wyciszenie, skupienie i satysfakcję z tego, że daję upust swojej kreatywności. W tym czasie nie byłam w stanie wysiedzieć nawet 10 minut w medytacji. Podczas gotowania mogłam medytować nawet godzinę…

ja-3
Pasja, która staje się problem?

    Jedzenie – ach jak ja uwielbiam jeść. Szybko jednak odkryłam, że nie wszystko mi służy. Obserwując siebie zidentyfikowałam potrawy po których czuję się gorzej. Przejadanie się też nie wpływa korzystnie na moje samopoczucie i sylwetkę. Właśnie, przekąski i ich nadmiar szybko odkładają się na moich udach i bioderkach. A ja lubię ładnie wyglądać. Dodatkowe kilogramy wywołują we mnie frustrację. Stopniowo zaczęłam wprowadzać zmiany w sposobie jedzenia. Zaczęłam dobierać takie pożywienie, które mi służy. Zwolniłam. Delektowałam się każdym kęsem. Nie zrezygnowałam z przekąsek. Nauczyłam się co, kiedy i jak jeść. Odmawiając sobie uzyskałabym efekt odwrotny katując się myślami przez cały dzień o tym co bym chciała a nie mogę. Rezygnując z czegoś daj sobie coś w zamian. Tym się kierowałam i kieruję. Kiedyś to było jedzenie, teraz niekoniecznie to musi być coś co wkładam do ust. Stałam się perfekcjonistką w dawaniu sobie bez rezygnacji z przyjemności. Teraz każdy posiłek jest moim rytuałem. Rytuałem w czasie, którego karmię wszystkie swoje zmysły.

Podróż – w 2019 roku wyruszyliśmy wraz z mężem w podróż z biletem w jedną stronę. Pożegnałam z łezką w oku moją kochaną kuchnię i mieszkanie z widokiem na park. Ruszyliśmy w nieznane otwierając się na to co nam ta podróż przyniesie. Szczęśliwa, pełna entuzjazmu odkrywałam nowe kraje, miejsca, poznawałam ludzi, stawałam w obliczu różnych wyzwań. Z zapałem i ciekawością kosztowałam, próbowałam, delektowałam się lokalnymi smakołykami, daniami, owocami. Nie gotowałam. Jadłam to co było dostępne w lokalnych knajpkach, na targowiskach, na street food. Moja fascynacja kulinarnymi odkryciami nigdy się nie kończy. Jednak to szaleństwo połączone z brakiem rytmu, brakiem stabilności, nieustanną zmiennością zaczęło się odzwierciedlać w mojej sylwetce, a co za idzie i stanie psychicznym. Po roku podróżowania zdesperowana stojąc przed lustrem z przerażeniem spoglądałam na swoją „okrągłą” twarz i szersze uda. Ze łzami w oczach zaczęłam sobie zadawać pytanie „jak ja mam się cieszyć podróżowaniem kiedy moje ciało daje mi znaki, że ma dość?”. Nie potrafiłam zignorować tych znaków. Dla mnie ważny jest całokształt. Zdrowie fizyczne i psychiczne. Radość z podróży mogę czerpać tylko wtedy kiedy będę dobrze się czuła w swoim ciele, kiedy mój umysł będzie spokojny, kiedy bez wyrzutów sumienia będę delektować się lokalnymi przekąskami przygotowywanymi przez miejscowe kobiety na piecu opalanym drewnem. To tylko przykład. Daje jednak obraz sytuacji. Podróż nie jest usprawiedliwieniem ani wymówką. Słowa „odpuść, jesteś w podróży” w tym momencie wywoływały we mnie jeszcze większą frustrację. I w tym kluczowym momencie mojego życia, podczas pobytu w Wietnamie, kiedy cięższa o kilka kilogramów w ciele i przepełniona dręczącymi się myślami w głowie, zadałam sobie pytanie: „Jak pogodzić moją pasję do jedzenia i podróżowania?”.

Rozwiązanie

    Odpowiedź pojawiła się szybko. Ajurweda. Ajurweda która w moim życiu pojawiała się już wcześniej. Nigdy jednak nie poświęciłam jej zbytniej uwagi. Tym razem stało się inaczej. Otwarłam się na wiedzę o życiu która znana jest na świecie od 5000 lat. Coś co przetrwało tyle lat chyba musi działać? Co nie? Nie roztrząsałam jednak tego pytania szukając dowodów skuteczności działania Ajurwedy. Postanowiłam sprawdzić na sobie. W praktyce. W podróży. Od zaraz.

    Pasja, która staje się rozwiązaniem!

    Rozwiązanie, które staje się pasją!

     

      I w ten oto sposób połączyłam już nie tylko dwie pasje ale cztery. Teraz śmiało mogę powiedzieć, że moją pasją jest podróżowanie, gotowanie, jedzenie, dbanie o siebie. I to wszystko razem!

ja-5
ja-2

Z niczego nie muszę rezygnować! Nawet z gotowania. Od kiedy zaczęłam wdrażać Ajurwedę w życie nasza podróż zmieniła swój charakter. Zaczęliśmy robić sobie dłuższe przerwy w jednym miejscu. A to oznacza iż, w tym czasie mam do dyspozycji kuchnię w której mogę dać upust swojej kreatywności wykorzystując wszystko co lokalne i sezonowe. Dzięki Ajurwedzie wiem jak zadbać o siebie aby cieszyć się zdrowiem, ładną sylwetką, świetnym samopoczuciem, świeżym i otwartym umysłem, robiąc to co kocham. Podróżuję i gotuję, dbam o swój komfort psychiczny korzystając z tego co mam, robiąc to co mogę w danym momencie w danych warunkach. Przede wszystkim robię to co kocham jednocześnie dbając o swoje ciało, umysł i ducha. Nie rezygnując z jedzenia „na mieście”. Teraz z jeszcze większym spokojem mogę delektować się smakami świata. Bo wiem jak, kiedy i co wybrać i jak wesprzeć swój układ trawienny. Do swoich pasji dokładam jeszcze jedną pasję. To Ajurweda, która jest moim stylem życia i która daje mi rozwiązania we wszystkich aspektach mojego życia.

 

Dzielę się swoją historią z Tobą abyś też mogła odkryć swoją pasję. Zidentyfikować wszystkie przeszkody, które nie pozwalają Ci czerpać radości z robienia tego co lubisz. Dostrzec to czego nie widzisz a co daje Ci znaki.

Zacznij od Siebie. Zadbaj o Siebie. Poznaj proste sposoby dzięki którym każdy Twój dzień będzie pełen lekkości.

 

kontakt

Sesje konsultacyjne

Umów się na spotkanie
Umów się na konsultację